Pokolenie Y – co dostało w spadku, dlaczego fajnie się na nich narzeka i dlaczego powinno ich to martwić?

Jakiś czas temu pisałem do Brief  o pokoleniu Z. Pisałem też (już nie pamiętam gdzie) o Y-grekach. Dużo się teraz mówi i publikuje o tych „nowych ludziach”. Zazwyczaj przedstawia się ich w negatywnym kontekście lenistwa, niezaradności, niesamodzielności i poczucia, że wszystko im się należy.  W sumie sam się jeszcze łapię do tej kohorty. Warto jednak zastanowić się i napisać parę słów o pokoleniach wcześniejszych – rodzicach i dziadkach igreków – i ich wspaniałym dziedzictwie.

Ogryzek w spadkunothing for gen y

Dwudziesty wiek to okres szybkiego postępu technologicznego. Tranzystor, szczepionki, internety, łączność satelitarna, komórki i silnik V8 HEMI – to naprawdę zajebiste osiągnięcia. Nie da się ukryć, że nasi dziadkowie i rodzice bardzo sprawnie wycisnęli ze swojego otoczenia, co się tylko dało. Dosłownie. Skupili się na pomnażaniu swojego dobrobytu tak bardzo, że właściwie już nie za bardzo jest z czego czerpać. Co było na Ziemi do wzięcia lub przejęcia (ziemia, zasoby naturalne, rzeki, lasy, działki nad morzem, wartościowe nieruchomości, etc.) zostało łyknięte przez te pokolenia. Podzielili się jednak z nami tak fajnymi produktami swojej działalności jak:

  • Wykarczowane lasy tropikalne
  • Hałdy i kopalnie odkrywkowe
  • Zatrute rzeki i morza plastiku
  • Długa lista wymarłych gatunków zwierząt
  • Śmierdzące fabryki
  • Wysypiska śmieci wielkości małych miast
  • Odpady radioaktywne zakopane pod ziemią
  • Filmy przyrodnicze, z których każdy kończy się zdaniem „być może w ciągu najbliższych 10 lat te wspaniałe zwierzęta znikną z powierzchni Ziemi”

Fajne rzeczy trzymamy dalej, czyli prywatyzacja zysków i uspołecznienie strat

Warto jednak zaznaczyć, że wcześniejsze pokolenia nie podzieliły się wszystkim z millennialsami. Mianowicie nie podzieliły się dobrobytem. Całą wartość jaką udało im się wyssać z ekosystemu Ziemi i ekonomii dalej mają w swoich rękach. Dlaczego tak się dzieje? Powodów jest kilka:

  • Straty dużych firm i ich negatywny wpływ na świat są uspołeczniane, a ich zyski są prywatyzowane. Mówiąc krótko: jeśli zarabiamy, to zarabiamy MY, a jeśli firma czy bank wywala się do góry kołami to płacą za to podatnicy. Ten mechanizm najlepiej pokazał ostatni kryzys gospodarczy – bogaci stali się bogatsi, biedni stali się biedniejsi. Zgadnijcie w której grupie są igreki.
  • Ludzie żyją coraz dłużej – młodzi będą dziedziczyć w znacznie późniejszym wieku
  • Ludzie dłużej utrzymują sprawność, a zatem dłużej będą utrzymywać wysokie stanowiska w firmach
  • Dwa powyższe nie miałyby znaczenia gdyby świat nadal cieszył się dynamicznym wzrostem, ale tak nie jest. Nie tworzymy na tyle dobrych miejsc pracy, aby obdzielić millennialsów. Muszą oni czekać aż pokolenie ich rodziców ustąpi. No chyba że znów wejdziemy w potężny wzrost.
  • Brak reakcji ze strony pokolenia igreków – o tym następny akapit

Gdzie jest bunt?riot

Jeśli sytuacja, którą opisałem jest choćby częściowo prawdziwa, to naturalnym pytaniem wydaje się być: dlaczego młodzi nie starają się zmienić tego stanu rzeczy? Co prawda po pęknięciu bańki kredytowej i sytuacjach takich jak w Grecji, czy innych krajach, które dostały mocno po dupie pojawiły się protesty, ale one nic nie zmieniły. Ruch Occupy przemilczę. Dlaczego tak się dzieje?

Sprzężenie zwrotne

W tym momencie na scenę wchodzi „specyfikacja” pokolenia igrek. Negatywne cechy charakterystyczne dla tego pokolenia, które po części wytworzyli w nim ich rodzice, są właśnie tymi, które nie pozwalają igrekom zmieniać świata na taki, który miałby dla nich sens i nie pogłębiał obecnego, gównianego stanu rzeczy.

Lenistwo, poczucie, że się należy, niesamodzielność, uzależnienie od opinii innych, wycofanie z realnej walki o swoje – jeśli posiadasz jedną z tych cech, to za chwilę będziesz posiadał je wszystkie. Buy one, get all free.

Mechanizm ten działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego: świat jest kiepski, a mi się nie udaje –> wycofuję i czekam aż inni to naprawią, bo mi się to należy  –> świat staje się dla mnie jeszcze gorszy –> wycofuję się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej mi się nie udaje.

Kto pomoże igrekowi?help

Ludzie z czasów przed-igrekowych narzekają na młodych i ich absurdalne podejście do świata, a tymczasem w głębi duszy cieszą się z tego. Cieszą się, bo dzięki temu to ONI są potrzebni. „Na igreków nie można liczyć – to MY musimy ciągnąć tę firmę.” „Jakbyśmy zatrudnili więcej igreków, to piętro zamieniłoby się w kawiarnię dla hipsterów”. „Jedyne, czego chcą to bean bags i darmowe żarcie”.

Powtarzam: starsze pokolenia będą jęczeć i narzekać na millennialsów, a tak naprawdę cieszą się z ich nieporadności i nie zrobią nic, aby ten stan rzeczy zmienić. Dzięki igrekowej niezaradności, to oni wciąż mogą być gwiazdami!

Nie być niewolnikiem PESEL-u

Patrząc po dacie urodzenia sam jestem przedstawicielem pokolenia Y. Zawsze jednak starałem się postępować wbrew postawom i charakterystyce tej generacji, co jak sądzę przynosi mi niezłe efekty. To samo polecałbym wszystkim współ-igrekom. Uświadom sobie swoje „ustawienia domyślne”, a potem tak ustawiaj suwaki by osiągnąć:

  • Długofalowe myślenie i działanie
  • Odpowiedzialność
  • Cierpliwość
  • Pracowitość

Nikt oprócz ciebie samego ci tego nie załatwi.

Na koniec

Jeśli millennialsi się nie zmienią, to będziemy po prostu musieli poczekać na wschodzące pokolenie Z (zaczyna się od urodzonych po 2000 roku), które wedle przewidywań ma być dojrzalsze, bardziej zaradne, dbające o swoje otoczenie i dobrobyt. Szkoda tylko marnować życie na takie czekanie…

Tizer: Kim jest pokolenie ZET dla magazynu Brief

W nowym Briefie możecie przeczytać mój artykuł na temat pokolenia Z. Wybrałem kilka faktów na blogaska, po resztę sięgnijcie do druku

  • Ujmując rzecz najszerzej przedstawicielami generacji Z są osoby urodzone od połowy lub końca lat 90 do dzisiaj.
  • Za fundamentalną cechę tych ludzi uważam fakt, że nie znają oni świata bez Internetu i telefonów komórkowych.
  • Dorastając w świecie totalnego zalewu informacjami i niezliczonymi opcjami wyboru, dzieci z pokolenia Z musiały wykształcić umiejętność szybkiego sortowania i kategoryzowania tego co wartościowe i interesujące od całej reszty.
  • Quasi-badanie firmy Altitude (Through the eyes of gen Z) sugeruje, że zety charakteryzują się nie tyle ośmiosekundową koncentracją uwagi, co ośmiosekundowym filtrem treści.
  • Wbrew obiegowym opiniom, rezultaty większości badań pokazują, że to spotkania i relacje twarzą w twarz są wciąż najbardziej istotną i pożądaną metodą interakcji z rówieśnikami dla zetów, a sieci społeczne są jedynie pewnym przedłużeniem takich znajomości.
  • Przejście przez wybiórczy filtr młodych z pokolenia Z będzie możliwe jedynie dzięki bardzo angażującym rozwiązaniom reklamowym oraz jasnych dowodach pokazujących, że dane doświadczenie marki będzie zyskowne, czy korzystne dla odbiorcy. Słowem, już sama komunikacja marketingowa będzie musiała nieść konsumentowi konkretną wartość dodaną.
  • Zety mogą okazać się tym pokoleniem, które naprawdę jest w stanie dopłacić do produktu, jeśli będzie miało świadomość, że firma która za nim stoi wspiera sprawy bliskie ich sercu.
  • Firmy, które nie będą w sposób klarowny oraz transparentny informowały o swojej polityce zbierania danych i stosowania ich w marketingu mogą spotkać się z potężną krytyką ze strony generacji Z.

 

Uber zeżre wszystko?

  1. Pamiętacie korporację Wayland-Yutani z drugiej części Obcego?
  2. Ta korporacja, której logo było wszędzie, generalnie była dość zła i wydawała się panować nad światem
  3. To tylko science fiction, ale może nie tak do końca?
  4. Czego chciałby Uber?
  5. W końcu nazwa Uber, to z niemieckiego „ponad”. To stawia w ciekawym świetle szybko rosnącego giganta od dzielenia się samochodami… i nie tylko od tego.
  6. Opcja UberEATS pojawiła się w pierwszych miastach w stanach i polega na dowożeniu jedzenia. Na razie z wybranych knajp i wybranych miastach.
  7. Co więcej nie wydaje się to dodatkiem do aplikacji, bo zajmuje tam równoważne miejsce z przejazdami. Świadczy to o dość poważnym podejściu do tematu ze strony Ubera.
  8. To duży krok ze strony Uber do większego celu jakim jest transport nie tylko ludzi, ale WSZYSTKIEGO w obrębie miasta.
  9. I tu pojawia się temat złowieszczych korporacji
  10. Czy Uber za lat kilka – kilkanaście będzie kontrolował większość miejskiego transportu?
  11. I co to oznacza dla całego biznesu przewozowo-dostawczo-transortowego?

Co u mnie słychać?

  1. Ostatnio zaniedbuje blogaska.
    1. Mam mało czasu.
    2. Urodziło mi się dziecko,
    3. Remontuje się mieszkanie,
    4. Jest masa pracy w Green Parrot.
  2. A do tego nagrywamy z Krzyśkiem Bulskim zKanapy, czyli pogadanki nasze i przemyślenia o internetcie, marketingu i biznesie.
  3. Daj suba.
  4. Co robimy w ramach naszego vloga, czy show? O to:

Zamieszki, aresztowania, protesty i Uber, czyli innowacja w transporcie

  • Uwielbiam Ubera. Odkąd firma pojawiła się w Wawie nie jeżdżę niczym innym.
    • Nawet to, że w wieku 31 lat zrobiłem prawko i kupiłem auto nie zmienia faktu, że po mieście najbardziej lubię przemieszczać się Uberem.
  • Uber jest wydajny, tani, ma (pomimo narzekań kierowców) świetną aplikację, a kierowcy to mili ludzi (nie to co taksiarze).
  • Dlatego denerwuje mnie to, że tak wiele osób z walczy z tą firmą. Może nawet nie tyle z tą firmą, co z tą ideą.
  • Uber pokazuje, że wolnorynkowy pomysł, odpowiednia technologia i wymykanie się regulacjom prawnym (czy może lekkie ich naginanie) daje doskonałe efekty.
  • Czy ktoś spotkał się ze złą obsługą, lub „niebezpieczną taksówką” przed którą tak mocno starają się chronić nas, biednych obywateli ustawodawcy, lub jakże zainteresowani naszym dobrostanem warszawscy taksówkarze?
    • Mi się to jeszcze nie zdarzyło, a odkąd appka jest w PL, to wykonałem chyba z… pomyślmy:
      • o ile dobrze pamiętam, to jeżdżę uberem od około 6 miesięcy. Od początku byłem raczej dość częstym klientem, myślę że średnio wykonuję z 10 do 15 kursów tygodniowo. Miesięcznie daje mi to minimum 40 przejazdów.  6 x 40 = 240 kursów (to bardzo ostrożny szacunek) odkąd używam aplikacji.
  • Pięknym przykładem tego jak monopol zwalcza dobre rozwiązania jest Francja, gdzie taksówkarze organizują zamieszki na ulicach, a dwóch managerów firmy zostało zatrzymanych.
  • Taksówkarze mogą walczyć, ale przegrają. Nie przegrają dlatego, że będą mieli gorszych prawników, że Uber ma kupę kasy i doskonały lobbing (ponoć). Przegrają bo walczą z innowacją i zmianami w tym jak postrzegamy świat (przez nasze telefony). Z takim przeciwnikiem nie mają szans.
  • I bardzo dobrze
  • Miejmy tylko nadzieję, że Uber będzie miał godną siebie konkurencję i nie będziemy skazani na świat, w którym Uber będzie tym dla transportu, czym Facebook dla komunikacji.

 

Dlaczego staram się wypunktować biznes i marketing?

  • W pierwszym wpisie na nowym blogu warto w kilku słowach wyjaśnić o czym będzie pisane, a w niektórych przypadkach, jak będzie pisane
  • Pisane będzie w punktach. Taka forma ma moim zdaniem wiele plusów:
    • szybka w czytaniu
    • bardzo konkretna i nie wodo-lejska
    • co tu dużo gadać – większość z Was jest przyzwyczajona do bulletów 🙂
    • rzecz osobista: jeden z moich ulubionych blogów (net to  – niestety już nie aktualizowany) był prowadzony w punktach
  • Tematy jakie poruszać będzie ten blog to:
    • marketing i reklama
    • nowe media
    • prowadzenie firmy  i rozwijania pomysłów biznesowych
    • produktywność
    • praktyczne porady i „skróty” pomagające w prowadzeniu firmy
    • tematy związane z umiejętnościami miękkimi w biznesie
  • Zapraszam!