Co u mnie słychać?

  1. Ostatnio zaniedbuje blogaska.
    1. Mam mało czasu.
    2. Urodziło mi się dziecko,
    3. Remontuje się mieszkanie,
    4. Jest masa pracy w Green Parrot.
  2. A do tego nagrywamy z Krzyśkiem Bulskim zKanapy, czyli pogadanki nasze i przemyślenia o internetcie, marketingu i biznesie.
  3. Daj suba.
  4. Co robimy w ramach naszego vloga, czy show? O to:

Za hajs z YouTube baluj: zmagania YouTube z abonamentami

  • YouTube żyje z reklam
  • Podobnie jak twórcy wideo
  • Wszyscy chyba chcieliby zmienić powyższy stan rzeczy i zacząć zarabiać również w innych modelach
  • Dlatego YouTube wraca do tematu abonamentów (subskrypcji), dzięki którym za dostęp do materiałów płaci użytkownik w zamian za co nie serwują mu reklam
  • Ostatnia próba wdrożenia płatnych subskrypcji na YouTube w 2013 (wybrane kanały) spaliła na panewce.
  • Płatna aplikacja YT do muzyki (Music Key) także wciąż nie weszła do main stream-u, a w dodatku ma już potężną konkurencję na rynku (Spotify, Deezer, itd.)
  • Ale Google się nie poddaje i od kwietnia YouTube próbuje wypchnąć do twórców nowy pomysł na subskrypcje.
    • Szkoda tylko że przy tej okazji nie dzielą się zbyt hojnie informacjami na temat tego jak dokładnie usługa będzie wyglądała… wiadomo jedynie, że jakiś szmal twórcy dostaną…
    • … i może dlatego twórcy boją się że nowy model będzie kanibalizował ich dochody z reklam, nie dając wcale gwarancji że dochody z abonamentów wypełnią lukę.
  • Co ciekawe Google poinformował podobno kilku dostawców wideo, że jeśli nie wejdą w nowy deal to ich darmowe (poza subskrypcją) kanały zostaną ustawione jako „prywatne” i przez to niemożliwe do odnalezienia przez search YouTube.
    • To trochę nieładnie ze strony YouTube
    • I trochę zaskakująco, biorąc pod uwagę gwałtowny rozwój dystrybucji wideo na platformach takich jak Facebook. Strzał w stopę ze strony YT, czy mądre zagranie monopolisty?
  • Zobaczymy. A teraz idę oglądać Z Dupy, póki dają za darmo.

 

Wszystko co powinieneś wiedzieć o Meerkat

  • Meerkat to nowa appka do video streamingu na żywo z telefonu. Działa tak:
    • Otwierasz appkę, klikasz „stream” i nadajesz video z telefonu
    • Meerkat korzysta z tweeta do poinformowania twoich followersów, że rozpocząłeś emisję
    • Jeśli ktoś z użytkowników kliknie w twój link dostaje twój live feed
    • Wideo nie jest nagrywane i emisja kończy się, kiedy zakończysz streaming.
  • Androidowcy póki co mogą zapomnnieć o testach, bo appka lata tylko na iOS
  • Taaaak, łatwo pomylić ją z Snapchatem. I tu żółto i tam żółto a do tego biała, przyjazna postać w logo
  • Meerkat to logiczna konsekwencja możliwości współczesnych smart phone-ów: dobry obrazek z kamery, dostatecznie szybki procek i szybkie łącze powoduje, że możesz stać się telewizją na żywo
  • Skoro telewizja „na żywo”, to od razu pojawia się kwestia dziennikarstwa obywatelskiego oraz głosy mówiące że Meerkat, to next big thing w dziennikarskim światku… zobaczymy
  • Przekaz Meerkata jest, trzeba przyznać, dość autentyczny. Zero filtrów, montażu, etc. Wszystko leci w live-ie z twojego telefonu. Ciekaw jestem jak internetowi celebryci będą sobie z tym radzić i czy uznają taką wymuszoną formę za atrakcyjną.
  • Pytanie też, czy ludzie będą zainteresowani oglądaniem surowych, nieedytowanych video. Może tam wiać nudą. Z resztą przeszłość webcamów niezbyt dobrze świadczy o emitowanym w nich contencie, który prędzej czy później grawitował ku porno i podgldądactwu. Przewagą Meerkat nad tradycyjnymi webcamami jest mobilność – jeśli coś zaczyna się dziać w pobliżu twojej osoby wyciągasz i streamujesz.
  • O zagrożeniach związanych z taką formą przekazu, chyba nawet nie warto pisać – są oczywiste, zwłaszcza w kontekście małolatów.
  • Meerkat rośnie wirusowo. Ponad 100K użytkowników w ciągu 15 dni. Ekosystem Twittera na pewno w tym mocno pomógł. Jednak sukces Meerkat dowieziony na plecach starszego brata od socialu już jest okupiony bólem tyłka.
    • Otóż Twitter ograniczył dostęp aplikacji do swojego social graphu, co w praktyce oznacza, że Meerkat nie może już automatycznie linkować użytkowników do ludzi, którzy obserwują ich na Twitterze, czy wysyłać push notification.
    • Ten ruch Twittera, jak się okazało, podyktowany jest faktem, że firma w tajemnicy kupiła ostatnio inną appkę o podobnej do Meerkata funkcjonalności (Periscope). Trzeba kosić konkurencję.
  • Osobiście sądzę, że Meerkat to ciekawy i logiczny element w katalogu social media, choć nie sądzę, by aplikacja wzięła świat szturmem. Prawdopodobnie jej rozwój i popularność będzie analogiczna do aplikacji takich jak Vine, które zaspokajają pewną konkretną potrzebę użytkownika, ale nie rewolucjonizują internetu.